Przed chwilą dostałam niezasłużoną burę od kierownika zmiany i w przypływie złości wylałam na niego duży napój z colą. Nie było to najrozsądniejsze posunięcie z mojej strony, jednak już tak czasem mam, że pod wpływem emocji robię głupie rzeczy, których potem żałuję. Przerażona tym, co zrobiłam, momentalnie odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do damskiej łazienki, w której siedzę już ze dwadzieścia minut i boję się wyjść. Korzystając z chwili wolnego postanowiłam napisać tą wiadomość, która ma stanowić formę terapii i pozwolić  mi jakoś ustosunkować się do zaistniałej sytuacji. Liczę, że po skończeniu postu i przeczytaniu go w całości będę wiedziała jak zachować się po wyjściu z kryjówki.

 

Wątpię, żeby z tej sytuacji udało mi się wyjść bez szwanku. Już parę razy wcześniej zdarzało mi się zrobić coś głupiego, dlatego teraz będę musiała pożegnać się z pracą w fastfoodzie, pracownik restauracji FastFood Płock. Analizując na spokojnie moje obecne położenie mam dwie możliwości: albo pozostanę w zamkniętej od wewnątrz toalecie do momentu, gdy kierownik skończy swoją zmianę i nie będę musiała się z nim konfrontować, albo stawię czoła rzeczywistości i pójdę na rzeź. Pierwsza opcja nie należy do tych najodważniejszych, ale jest przynajmniej bardziej bezpieczna i mniej stresująca. Z drugiej strony nie mam ochoty siedzieć przez kolejne cztery godziny na sedesie i myśleć o tym, co ze mną będzie. Może lepiej przyjąć od razu wszystko to, co i tak mnie kiedyś czeka?