Pewnie każdy, komu przyszło na ostatnią chwilę kupować prezenty bożonarodzeniowe wie co się dzieje przed Świętami w centrach handlowych. Rzesze ludzi przemierzających alejki w tę i z powrotem, próbujących znaleźć podarunki dla swoich bliskich to codzienność. Ogrom pracy mają wtedy wszyscy pracownicy punktów sprzedażowych, sklepów i salonów. Również my, pracownice gastronomii, walczymy ze zwielokrotnioną liczbą głodnych klientów, pracownik restauracji FastFood Biała Podlaska.

Wczorajszy dzień był bardzo ciężki, bo chyba specjalnie wszystko toczyło się wbrew moim zamierzeniom i na złość mi. Myślałem, że ze względu na plany na wieczór kierownik zmiany wypuści mnie trochę wcześniej, ale ze względu na liczbę klientów i potrzebne ręce do pracy nie pozwolono mi nawet mieć nadziei, że urwę się ze zmiany trochę wcześniej. W sumie wyszło na to, że z restauracji wyszedłem jeszcze później niż powinienem, bo pozostali pracownicy nie dawali sobie rady z zamówieniami. Straciłem wieczór w gronie znajomych i byłem bardzo zły.

Skoro wczoraj, w czwartek, sytuacja w naszej galerii była tak kiepska to nie wyobrażam sobie jak to będzie w weekend. Ostatni weekend przed Świętami na pewno wymusi szał zakupów. Na moje nieszczęście pracuję zarówno w sobotę, jak i niedzielę, dlatego rzucony zostanę w wir zamówień. Dobrze, że niedługo przyjdą Święta i cały ten szał się skończy.