Pracownicy restauracji typu FastFood nie są osobami, z którymi spędzam znaczną część swojego życia. Do fastfoodów chodzę bardzo rzadko i to tylko wtedy, gdy akurat jestem gdzieś na mieście lub w drodze i bardzo chce mi się jeść, a przy sobie nie mam żadnej kanapki czy batonika. Dzięki restauracjom FastFood jestem w stanie wydać niewielkie pieniądze na dość dużą porcję jedzenia – porcję, która zapcha mnie na kilka kolejnych godzin.
Jedzenie w fastfoodzie ma to do siebie, że jest bardzo kaloryczne i sprawia, że człowiek czuje się najedzony przez długie godziny. Jeśli zdarzy mi się spożyć obiad w restauracji FastFood, aż do nocy mam wrażenie, że w moim żołądku zalega jeszcze cheeseburger i frytki z obiadu. Nie jest to do końca przyjemne uczucie, jednak pozwala zaoszczędzić pieniądze na kolację. Najadając się w FastFoodzie, obsłużeni przez jakiegoś pracownika, jesteśmy pewni, że jedzenie zasyci nas do końca dnia, pracownik restauracji FastFood Koszalin.
Jutro od rana wybieram się do rodzinnego domu, od którego dzieli mnie ponad dwieście kilometrów. W drodze na pewno zgłodnieję na tyle, by skusić się na postój w jakimś przydrożnym barze szybkiej obsługi. Wezmę sobie parę kanapek na wynos i dam radę dojechać do rodzinnego domu. Dobrze, że takie bary istnieję, bo w innym przypadku spędzałbym prawie cztery godziny w samochodzie o pustym żołądku.