Za oknami jeszcze ciemno, a ja musiałam wstać dość wcześnie, by na czas wyszykować się do pracy, którą od dwóch miesięcy z większym lub mniejszym powodzeniem wykonuję. O dziwo, mimo poniedziałkowego niewyspania i szoku spowodowanego zbyt wczesną pobudką, udało mi się dość szybko uszykować i zostało mi jeszcze dziesięć minut do momentu, gdy będę musiała wyjść z ciepłego mieszkania i udać się na przystanek autobusowy. Aura panująca na dworze na pewno nie zachęca do długich wędrówek po dworze, bo mimo braku oficjalnej zimy, dzisiaj na dworze pojawił się pierwszy śnieg, który o dziwo nie stopniał od razu. Oznacza to, że na zewnątrz panuje minusowa temperatura, a ja za parę minut będę musiała się z nią zderzyć.

Żeby w maksymalny sposób uatrakcyjnić sobie oczekiwanie na wyjście z domu postanowiłam napisać ten post i opisać mój dzisiejszy dzień. Może dzięki niemu ktoś inny poprawi sobie humor, bo zrozumie, że inni ludzie (czyli ja) mają gorzej. Czy można bowiem pracować na mniej zaszczytnym stanowisku pracy niż pracownik restauracji FastFood Gdynia? No właśnie, pewnie nie można.

Dzisiaj od godziny 8.00 rano do 14.00 przebywam w restauracji, którą każdy na pewno bardzo dobrze zna, i w której od dwóch miesięcy podaję klientom zamówione posiłki. Praca jest bardzo ciężka, nużąca i mało atrakcyjna, jednak idzie się do niej przyzwyczaić. Wolałabym robić coś ciekawszego i lepiej płatnego, jednak nie udało mi się nic takiego znaleźć. Z braku laku i fastfood jest dobry.