Od kiedy podjęłam pracę w zawodzie pracownika restauracji Fast Food Ostrołęka mam wrażenie, że większość moich znajomych i dobrych przyjaciół zwyczajnie się ode mnie odwróciła. Nie był to proces nagły, który zaistniał w ciągu zaledwie kilku dni, a proces ciągły, którego istnienia na początku nawet nie zauważałam.

Wydawało mi się naturalnym, że skoro mam teraz nowe obowiązki związane z zatrudnieniem w restauracji nie wychodzę już tak często na miasto i nie spotykam się ze znajomymi. Nie dziwiła mnie nawet zmniejszona ilość zaproszeń na imprezy i spotkania, którą tłumaczyłam sobie tym, że znajomi, spotkawszy się kilka razy z moją odmową postanowili więcej nie pytać i czekać aż ja sama zdecyduję się do nich odezwać i umówić na małe spotkanie.

Dopiero po jakichś trzech miesiącach, gdy moje życie osobiste z bardzo intensywnego przerodziło się w bardzo osowiałe zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, jak powinno. Od moich najlepszych koleżanek nie miałam wiadomości już od ponad dwóch tygodni, a przecież kiedyś nie mogłyśmy wytrzymać bez siebie nawet dwóch dni. Nikt do mnie nie pisał, nikt nie dzwonił, nikt nie interesował się życiem osobistym i zawodowym. Z szerokiej rzeszy przyjaciół i znajomych pozostało zaledwie kilka osób, z którymi na bieżąco utrzymywałam kontakt.

Teraz nie wiem czy przyczyną utraty znajomych jest rodzaj mojej nowej pracy czy to, że przez pracę nie mam czasu na wyjścia na miasto i spotkania ze znajomymi.